Dostaje miejsce na środku więc mam najgorzej. Po chwili
jednak okazuje się, że nie bo siada koło mnie roześmiana blondynka, która mówi,
że w Paryżu też będzie mieć przesiadkę do Seattle i orientuję się w tym wielkim, przerażającym lotnisku jakim jest Paris
Charles de Gaulle Airport. Rozmawiamy na zmianę łamaną polszczyzną i łamaną angielszczyzną gdyż okazuję się, że to
Amerykanka, która ma tatę Polaka i zakochała się w Polaku ;) Przemiła Emila!
Już wtedy się nie boję.
W Seattle przechodzę krótką rozmowę na lotnisku po co
przyleciałam, na jak długo, gdzie będę pracować- typowe pytania. Z uśmiechem i
w pełni legalnie jestem już w Ameryce! Na przesiadkę czekałam 2 godziny, już
wtedy poznałam co to Amerykańska gościnność, ponieważ Pani obok słysząc jak
mówię do Emilii, że telefon mi się rozładuje, pożycza mi swoją ładowarkę.
Po dotarciu do Bozeman, korzystam z darmowego telefonu na
lotnisku aby zadzwonić do hotelu, że już jestem i mogą po mnie przyjechać.
Taksówka dowozi mnie do hotelu gdzie z racji tego że jestem pracownikiem
Yellowstone dostaje 10-20% zniżki [nie pamiętam] zostawiam rzeczy i pędzę do
Wallmartu –wielkiego sklepu o którym już tyle słyszałam!
Wieczorem tego samego dnia odbywa się mini zebranie
pracowników Yellowstone, gdzie tłumaczą nam, że kolejnego dnia podjedzie po nas
o godzinie 7 żółty autobus i pojedziemy na śniadanie a później do Yellowstone.
Po dojechaniu do Yellowstone, zatrzymujemy się w
miejscowości Gardiner. Dowiadujemy się gdzie będziemy pracować, na jakich
stanowiskach, otrzymujemy plakietkę, kartę z ID, bidon i czekamy na kolejny transport do poszczególnych wiosek.
Na miejscu dowiaduję się, że moją współlokatorką będzie Dorota-
od razu się polubiłyśmy! Jest tak cudowną osobą, że w tym roku
jedziemy razem do Glacier!
W drugim dniu po przyjeździe odbywa się szkolenie na temat
pożaru, trzęsienia ziemi i takich pierdół. Kolejnego dnia już widniałam na
grafiku i mogłam zacząć pracować. W pracy na początku czułam się dziwnie, nowe
miejsce, obcy język, inna kultura. Jednak Amerykanie nie dają Ci się czuć
dziwnie! Podchodzą żeby się zapoznać, pytają czy czegoś nie wytłumaczyć, pytają
jak minął lot, jak mi się podoba w stanach, co robię wieczorem i czy wpadnę do
baru pracowniczego wieczorem napić się piwa.
Dopiero co przyjechałam a po paru dniach czuję się jak
członek wielkiej rodziny. Pracowałam 5 dni w tygodniu, 2 dni miałam wolne w tym
czasie:
Imprezowałam
Imprezowałam
Chodziłam w góry
Zdobywałam szczyty
I nawet nie wiem kiedy okazało się, że czas minął i trzeba
się pożegnać z rodziną.
Gdy już wypłakałam wszystkie łzy, połączyłam się na jakiejś stacji
w trakcie podróżowania z facebook'iem a tam posty takie jak ten:
Więc płakałam znowu :D
Po powrocie do Polski kontakt z amerykanami się nie urwał,
piszemy na facebook'u rozmawiamy na skype.
Często pytacie czy nie bałam się sama lecieć do Stanów.
Bałam się jak cholera, wprawdzie dopiero 3 dni przed wylotem to odczułam bo
wcześniej skupiałam się na zdaniu egzaminów, jednak ostatnie 3 dni w Polsce
były okropne. Wątpliwości czy dam radę z językiem- bo nie był on na dobrym
poziomie, czy kogoś poznam, czy mnie ludzie polubią. Multum wątpliwości. Jednak
poleciałam i czy żałuje? O żesz kurde, jasne że nie! Najlepsze wakacje w życiu,
poznałam niesamowicie wartościowych ludzi, przełamałam własne bariery, zaczęłam
bardziej doceniać to co mam i kogo mam oraz wiele się o sobie nauczyłam.
Dlatego jak ktoś jeszcze ma wątpliwości, niech znikną!
Ale masz fajne zycie:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny i ciekawy blog , no i super zdjęcia:)
https://ewciagotuje.wordpress.com/
gratuluję odwagi! też bardzo chciałam pojechać na WAT, ale zdrowie mi przeszkodziło.
OdpowiedzUsuńmusiała być nieziemska przygoda :)
Tak jak przedmówczyni gratuluję odwagi! Obcy kraj, nieznani ludzie, mnie to przeraża :)
OdpowiedzUsuńSuper! coraz częściej mi się pojawia myśl, żeby kiedyś zawitać do USA :)
OdpowiedzUsuńJejku, aż mi przypomniałaś mój wyjazd;) Niestety byłam na ostatnim roku, pracowałam w stanie Maine. Przygoda życia :)
OdpowiedzUsuńJej super, że byłaś! Wiele osób trafiając na mojego bloga mówi, że wcześniej nie wiedziało a teraz na wat za późno. Życzę każdemu takiej przygody!
UsuńMerkur 37C Safety Razor Review – Merkur 37C
OdpowiedzUsuńThe Merkur 37c 1xbet 먹튀 is an https://septcasino.com/review/merit-casino/ excellent short handled DE safety 토토 사이트 razor. It is more suitable deccasino for both heavy and non-slip hands and is therefore https://vannienailor4166blog.blogspot.com/ a great option for experienced
Ja szukałam pracy w San Francisco już jak byłam tam na wymianie studenckiej. Bardzo mi się spodobało i chciałam po studiach wyjechać tu na stałe. Dzisiaj mieszkam już rok, mam dobrą pracę i mnóstwo znajomych. To mój prawdziwy american dream.
OdpowiedzUsuńBardzo wartościowe doświadczenie i kształtująca przygoda
OdpowiedzUsuń