Strony

sobota, 27 czerwca 2015

Praca w Glacier National Park

Długo nie pisałam, a to dlatego, że jestem już w Glacier National Park, gdzie pracuję i dużo chodzę po górach, żeby później zrobić post z najpiękniejszymi ścieżkami z tego miejsca.
Przyjechałam tu dokładnie 2 tygodnie temu 14.06.2015 o 3 w nocy. Tego samego dnia o 8.30 stawiłam się w human resources gdzie musiałam zapłacić depozyt za mieszkanie, podpisać kilka dokumentów ogólnie- check in. Następnie odbyło się orientation, czyli manager tłumaczył nam historie parku, czego od nas wymagają, jak się zachować w czasie pożaru, co nam wolno a czego nie wolno. Po spotkaniu manager zaprowadził mnie do miejsca, gdzie wybrałam pokój oraz z kim chce mieszkać przez cały sezon. Mieszkam z Amerykanką o imieniu Liz, która jest przeurocza i pomocna jak zresztą większość ludzi w Ameryce. 
Tego samego dnia po orientation, check in i rozpakowaniu się poszłam na hiking połączony z campingiem. Aby dostać miejsce na campground  musieliśmy iść do ranger station aby otrzymać pozwolenie. 
Wybraliśmy się na upper two medicine lake.





Kolejne 5 dni pracowałam. Tydzień wygląda tak, że pracuję 5 na zmiany od 6 do 11,30 lub od 16.30 do 22.30, a 2 dni mam wolne. Pracuję na stanowisku dinning room attendant, moja praca polega na pomocy kelnerom, czyli sprzątanie stolików, dolewanie kawy/herbaty/wody, rozmawianie z klientami, ogólnie milutko. 

Po rannych zmianach zazwyczaj chodzę w góry.












niedziela, 14 czerwca 2015

Lotnisko Warszawa, Londyn, Seattle, kontrola celna USA

Na chwilę przerywamy serie ‘zwiedzamy zachód’ i przenosimy się do aktualnych informacji bo właśnie jestem w samolocie do USA. W Seattle, gdzie mam 5 godzin czekania na kolejny samolot, umieszczę tego posta ;)



Zaczyna się właściwie 24h przed odlotem gdy przychodzi nam wiadomość na maila, że możemy się odprawić – odprawiamy się, drukujemy i pakujemy do torebki. W torebce ma się znajdować:

  • Boarding pass [ja miałam dwa, bo przesiadka w Londynie]



  • Paszport


  • DS-2019


  • Wydrukowany bilet [w razie w]

  • Ubezpieczenie



  • Umowa z pracodawcą


Przyjeżdżamy na lotnisko, idziemy zważyć walizki- no bo przecież te na lotnisku na pewno inaczej ważą :D ewentualnie przepakowujemy się, żeby była odpowiednia waga. Robimy zdjęcie walizek :D




Podchodzimy do tablicy szukamy godziny o której nasz samolot powinien odjechać, później miasta, sprawdzamy numer lotu,  nasz lot nie został odwołany, nie jest opóźniony. Jak nie, sprawdzamy na którym stanowisku możemy nadać bagaż. W Warszawie wybór między A,B,C,D,E. I jeszcze przed literkami są cyferki, np 240 B czyli szukamy literki B, następnie numeru 240 i ustawiamy się w kolejce trzymając w ręce paszport i boarding pass.


Bagaż oddany[paszport chowamy] (co do bagażu, odbieramy go dopiero w miejscu docelowym)  idziemy więc w strone bramek, gdzie pokazujemy tylko boarding pass. 
Następnie będą nas prześwietlać :D ustawiamy się w kolejce, chowamy boarding pass. Do skrzynek wykładamy metalowe rzeczy typu pasek, zegarek, z torby wykładamy laptopa, aparat i inne elektryczne rzeczy, ściągamy odzież wierzchnią i przechodzimy. Czasem wybiórczo przeprowadzają rewizję osobistą – nie bójcie się, nic nie zrobiliście po prostu na Was trafiło.


Przeszliśmy odprawę, weszliśmy do strefy bezcłowej. Sprawdzamy jeszcze na boarding pass jaki numerek nam Pani napisała- w sensie z której bramki mamy przejście do samolotu, jak nie napisała to sprawdzamy na tablicy i w tym kierunku idziemy.

Przed nami jeszcze jedna kontrola – paszportowa. Wyjmujemy więc znowu paszport i kartę pokładową i ustawiamy się w kolejce. Pan nic nie pyta tylko sprawdza na zdjęciu czy my to my. 
zdjęcie z internetu bo zapomniałam zrobić.

Przechodzimy i znowu wchodzimy do dalszej części strefy bezcłowej. Tam znowu sprawdzamy czy nasz samolot nie jest odwołany/opóźniony, siadamy w okolicach bramki i grzecznie czekamy. Jak mamy szczęście [tak jak ja, bo jestem dzieckiem szczęścia] siada za nami chłopak i szarpie ładnie za struny.


Jak zaczyna się odprawa siedzimy dalej, mamy już miejsce na pokładzie wyznaczone, więc po co stać niepotrzebnie. Czekamy aż kolejka zmaleje i podchodzimy z paszportem i kartą pokładową. 



Wchodzimy do samolotu i lecimy ;)
Jeśli mamy przesiadkę:
Drukujemy sobie najlepiej mapkę lotniska i ogarniamy jak idziemy gdzie idziemy. Ewentualnie pytamy każdego ‘którędy do terminalu nr...?’ albo po prostu czytamy znaki i za nimi podążamy.
Filmik z lotniska w Londynie jest nagrany i mogę go umieścić, jeśli komuś się przyda bo ja się bałam, że się zgubię- ale niepotrzebnie lotnisko bardzo łopatologicznie oznaczone, wystarczy czytać i iść :D
Jeśli widzimy, że nasz lot jest opóźniony i będziemy mieć mało czasu na przesiadkę, na następnym lotnisku, pytamy stewardess czy może nas przesadzić bliżej wyjścia bo mamy mało czasu na przesiadkę.

Przesiadka w Seattle - kontrola celna w USA.

Wychodzimy na lotnisku, podążamy za wszystkimi w strone kontroli paszportowej:



 i stajemy w kolejce do kontroli.




 Rozmowa odbywa się w takim okienku, podchodzimy do niego z paszportem, ds, i tą karteczką, którą wypełniamy w samolocie:


Pobierają nam odciski 4 palców prawej ręki. Pytają dlaczego przyjechaliśmy do USA, na jak długo, ile będziemy zarabiać, czy już byliśmy, czy przewozimy niedozwolone rzeczy. Z uśmiechem na twarzy ;)
Pytałam Pana co z osobami, które nie umieją angielskiego- odpowiedział, że mają tłumacza, ale nie wiem czy to dotyczy też studentów z programu work and travel, ponieważ my chcemy pracować w Usa, więc musimy umieć angielski. Tak samo z tymi kartami, podobno dostępne są też w języku polskim.

Następnie zjeżdżamy po bagaż


 Po to aby przejść do kolejnej kontroli gdzie znowu pokazujemy paszport i tę karteczkę 'border protection'  z samolotu. Bagażu mi nie sprawdzali, możliwe że to robią wybiórczo. I od razu kładziemy go na kolejną taśmę, nawet jak kolejny samolot mamy za 15 godzin. Dzięki temu duży bagaż mamy z głowy i możemy lecieć zwiedzać miasto lub pisać posta na bloga:)
Następnie przechodzimy kolejną kontrole celną.



 Ogólnie kontroli celnych przechodziłam dziś około 8. Za każdym razem wyciągałam laptopa z podręcznej, aparat, ściągałam bluzę i buty (tylko w USA się z tym spotkałam;)) i za każdym razem czytamy informację, żeby nie przewozić wody i innych płynów:


Ps. Kosmetyków też nie można w podręcznym- znaczy można ale mają być w foliowym zamykanym woreczku.

Po kontroli podchodzimy do tablicy, szukamy naszego lotu i sprawdzamy gdzie mamy iść. 


Ja miałam C2F, więc podążałam za literką C. Teraz czekam, żeby lecieć ostatnim już samolotem do Glacier.

Powodzenia!